PKO Ekstraklasa. Jagiellonia Białystok szykuje pierwszy letni transfer. Dołączy Kacper Tabiś?

"Czarna dziura". Hiszpańskie media uderzają w "Lewego"

Czytaj też

"Czarna dziura". Hiszpańskie media uderzają w "Lewego"

Nowym piłkarzem Jagiellonii Białystok zostanie młody prawy obrońca Kacper Tabiś. 20-latek jest wychowankiem Rozwoju Katowice. Obecnie reprezentuje barwy Odry Opole. W tegorocznych rozgrywkach Fortuna 1. Ligi wystąpił w 26 meczach, w których zanotował trzy asysty i strzelił też gola.

Tabiś zasili szeregi żółto-czerwonych i prawdopodobnie weźmie udział już w pierwszym treningu białostockiej drużyny. Zespół prowadzony przez Ireneusza Mamrota wraca do zajęć w czwartek, 17 czerwca. Jaga będzie musiała zapłacić za prawego obrońcę ponad 100 tys. złotych. Tabiś będzie rywalizował o pierwszy skład z Pawłem Olszewskim.

20-latek będzie miał szansę debiutu w żółto-czerwonych barwach już na starcie rozgrywek. Przedłuża się bowiem rekonwalescencja Pawła Olszewskiego po zabiegu pięty. W minionym sezonie na prawej obronie za kontuzjowanego Olszewskiego grali Kris Twardek i Tomas Prikryl – z różnym skutkiem. Ten pierwszy usłyszał już od władz klubu, że może szukać sobie nowego pracodawcy.

To nie będzie koniec wzmocnień defensywy. Ireneusz Mamrot szykuje też transfery do środka obrony. Wszystko przez uraz kolana Ivana Runje, który z dużym prawdopodobieństwem nie wróci do pełni zdrowia w ciągu najbliższych tygodni, a w związku z tym Mamrot nie będzie mógł liczyć na Chorwata podczas przygotowań do rundy jesiennej PKO Ekstraklasy.

Szkoleniowiec żółto-czerwonych na swojej pierwszej konferencji po powrocie do Białegostoku poinformował też, że o miejscu w kadrze Jagiellonii mogą zapomnieć Martin Kostal, Juan Camara i Ognjen Mudrinski. Klub będzie chciał rozwiązać umowy z piłkarzami za porozumieniem stron. Mamrot nie będzie korzystał też z umiejętności Wojciecha Błyszki – ten już podpisał dokument rozwiązujący jego umowę z podlaskim klubem.

"Czarna dziura". Hiszpańskie media uderzają w "Lewego"

Czytaj też

"Czarna dziura". Hiszpańskie media uderzają w "Lewego"